Insulinooporność – przyczyny i skutki.

Insulina i glukoza. Wrogowie czy przyjaciele?

Insulina, jak i glukoza wielu kojarzą się źle. Słysząc „glukoza” automatycznie pomyślimy o cukrze, a przecież zewsząd słyszymy, że cukier jest zły i za wszelką cenę powinniśmy ograniczać jego ilość w diecie.
Podobnie jest z insuliną. Większości kojarzy się ona z chorobą – cukrzycą.

To błędne myślenie, a im prędzej je zmienimy, tym lepiej. Zarówno glukoza jak i insulina, są czymś dobrym i potrzebnym, a nawet niezbędnym dla naszego organizmu – bez nich człowiek nie jest w stanie żyć.
Zrozumienie jak bardzo istotne dla naszego zdrowia są insulina i glukoza może w istotny sposób pomóc w walce z insulinoopornością – i to zupełnie bez leków.

Nie bój się glukozy!

Czemu glukoza jest aż tak ważna? Zdecydowana większość komórek naszego organizmu potrafi czerpać energię wyłącznie z glukozy. Pewnie wielu czytelników zastanowi się skąd taka teoria. Śpieszę z wytłumaczeniem: ilościowo 90% wszystkich komórek naszego organizmu stanowią czerwone krwinki, a to właśnie te komórki potrafią wytwarzać energię wyłącznie z glukozy. Bez glukozy czerwone krwinki nie byłyby w stanie żyć. Ten fakt pokazuje, że glukoza absolutnie nie jest cukrem, którego należy się bać. Jest dla naszego organizmu niczym tlen czy woda – bez niej nie jesteśmy w stanie żyć.

Nawet podczas głodówki, kiedy nie dostarczamy organizmowi niezbędnej glukozy, jest on w stanie zapewnić nam niezbędne minimum (około 80 g), chociażby rozkładając tkankę mięśniową i przekształcając uwolnione w ten sposób aminokwasy w życiodajny cukier.

Niestety nawet dobrego może być za wiele. Współczesna dieta często bogata jest w cukry i węglowodany. O ile węglowodany złożone rozkładane są na cukry proste powoli i stopniowo, zapewniając organizmowi regularnie uwalnianą energię, o tyle cukry proste (np. glukoza) i dwucukry (np. cukier biały) wchłaniane są do organizmu niemal natychmiast, gwałtownie podnosząc poziom glukozy we krwi. Nie jest to dla organizmu zdrowe, zwłaszcza, kiedy poziom cukru we krwi utrzymuje się przez długi czas na zbyt wysokim poziomie. Glukoza uszkadza białka we krwi, które z kolei odkładają się na i w ścianach naczyń krwionośnych trwale je uszkadzając.

Za utrzymanie odpowiedniego, zdrowego i bezpiecznego stężenia glukozy we krwi odpowiada hormon produkowany przez trzustkę – insulina.

Insulina – dar od trzustki.

Trzustka pełni bardzo wiele funkcji. Jedną z nich jest nieustanne monitorowanie poziomu cukru we krwi i rozporządzanie, które komórki mogą w danym momencie z niego skorzystać. Kiedy poziom glukozy jest niski, pierwszeństwo mają komórki, nie potrafiące wytwarzać energii z innych źródeł. Są to na przykład czerwone krwinki. Nie potrzebują one „przyzwolenia” i mogą wchłaniać glukozę w każdym momencie.

Większość typów komórek, aby skorzystać z glukozy potrzebuje natomiast odpowiedniego przyzwolenia. Takim sygnałem jest właśnie insulina.

Insulina sygnalizuje organizmowi, że ma on pod dostatkiem energii. Niesie to za sobą wiele bardzo istotnych zmian w funkcjonowaniu organizmu. Oznacza to bowiem, że nie musi on skupiać się wyłącznie na podtrzymywaniu najważniejszych funkcji życiowych, ale może zająć się również tymi mniej istotnymi. Co należy to takich podrzędnych (przynajmniej z punktu widzenia organizmu) funkcji? Chociażby budowanie tkanki mięśniowej, czy wzmacnianie kości. Osoby dbające o zdrowe ciało z pewnością powinny doceniać siłę insuliny – podobnie jak testosteron czy hormon wzrostu należy ona do hormonów anabolicznych, a zatem do hormonów ułatwiających budowę mięśni. Hormony anaboliczne chronią ponadto już zbudowane mięśnie przed rozkładem. Właśnie z tego powodu dieta sportowców jest na ogół bogata w węglowodany.

Z drugiej strony, insulina informuje tkankę tłuszczową o korzystnym bilansie energetycznym, dając jej sygnał, że nadmiar glukozy należy przekształcić w tłuszcz – zapasowe źródło energii. Insulina może przyczyniać się zatem również do tycia. W przeciwieństwie do tkanki mięśniowej, tkanka tłuszczowa nie potrzebuje innych sygnałów do zwiększenia swojej masy. Dla mięśni głównym sygnałem do wzrostu jest natomiast obciążenie mięśnia, czyli sport. Sport w połączniu z odpowiednią dietą maksymalizuje pożądane, anaboliczne działanie insuliny – obciążenie daje sygnał do wzrostu, insulina „przyzwolenie” na wzrost.

Podsumowując: insulina sprzyja zarówno przyrostom tkanki mięśniowej jak i tłuszczowej, przy czym (niestety) dbając tylko o wysoki poziom insuliny, a więc spożywając duże ilości węglowodanów, zapewnimy sobie wyłącznie dodatkowe kilogramy w postaci tkanki tłuszczowej. Kiedy połączymy jednak potencjał anaboliczny insuliny ze sportem, osiągniemy optymalny przyrost masy mięśniowej. Insulina powoduje usuwanie nadmiaru glukozy z krwi chroniąc przed jej szkodliwym działaniem. Nie musimy się bać ani glukozy, ani insuliny. Wręcz przeciwnie – oba te związki chemiczne możemy wykorzystać do utrzymania zdrowego, dobrze funkcjonującego i atrakcyjnego ciała.

Jak dokładniej działa insulina?

Żeby zrozumieć insulinooporność trzeba zrozumieć, jak wygląda komunikacja pomiędzy trzustką a pozostałymi tkankami ciała. Pozornie może wydawać się to skomplikowane, ale tak naprawdę wcale takie nie jest.

W wielkim uproszczeniu: trzustka wydaje rozkaz, insulina jest jej posłańcem i przekazuje rozkaz dalej, a posłuszne komórki (czy to tłuszczowe, czy mięśniowe) robią to, co nakazała trzustka.

Z poprzednich akapitów wiemy też jak brzmi ten rozkaz: „korzystajcie do woli z glukozy”. Pozostał już tylko ostatni element – sposób odczytywania tej informacji przez komórki.

Z pomocą przychodzą receptory na powierzchni komórek. Insulina pasuje do receptorów jak klucz do odpowiedniego zamka. Kiedy insulina połączy się z receptorem, komórka otwiera się na glukozę (dokładniej wbudowując w błonę komórkową odpowiednie transportery glukozy). Informacja o obecności insuliny dociera również do jądra komórki i w zależności od jej typu może wyzwalać dalsze procesy (jak np. wytwarzanie białek mięśniowych).

Ilość receptorów na błonie nie jest stała i stale dopasowywana jest do ilości hormonu. Jeśli sygnał jest odpowiednio mocny (dużo insuliny) wystarcza bardzo niewiele receptorów, aby przekazać informację do wnętrza komórki. Jeśli sygnał jest słaby, potrzeba natomiast dużo receptorów, aby przekazać go dalej. Dzięki tym dwóm prostym mechanizmom, organizm potrafi doskonale dostosować się do siły sygnału, tak, aby zawsze móc go poprawnie zinterpretować.

Czym jest Insulinooporność?

Jak sama nazwa wskazuje, insulinooporność jest opornością komórek na insulinę. Trzustka produkuje insulinę bez zarzutów i uwalnia ją w odpowiednim momencie. Zawodzi natomiast ostatni element układanki, czyli odczytanie sygnału przez komórki docelowe. Znając funkcje insuliny, nie sposób nie zauważyć, że nie jest to stan optymalny – pomimo, iż poziom glukozy we krwi wzrasta, nie jest ona wchłaniana przez zdolne do tego komórki. Pozostaje pytanie, co sprawia, że komórki stają się niewrażliwe na insulinę, a co za tym idzie, dlaczego nie pobierają glukozy?

Istnieją sytuacje, kiedy organizm nie powinien ślepo wykonywać tego, co nakazuje trzustka – jest to ciąża. Dzięki insulinooporności we krwi kobiety ciężarnej poziom glukozy po posiłku utrzymuje się przez dłuższy czas na względnie wysokim poziomie. Wszystko to z troski o dziecko. Płód może pobierać glukozę z krwi matki, bez obaw, że za chwilę jej zabraknie. Insulinooporność w ciąży jest zatem czymś zupełnie naturalnym i zapewnia stałe zaopatrywanie rozwijającego się płodu w energię.

Wbrew pozorom, organizm kobiety i mężczyzny nie różni się aż tak bardzo. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn „funkcja” insulinooporności zapisana jest w genach. U kobiet, w naturalny sposób, aktywuje ją ciąża. Zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, ta głęboko ukryta „funkcja” insulinooporności może zostać aktywowana przez rozmaite czynniki. Insulinooporność u płci pięknej pożądana jest wyłącznie w ciąży. Poza ciążą, a także kiedy wystąpi u mężczyzny powinna być rozumiana jako błąd. Jako stan organizmu sprzeczny z naszą fizjologią.

Przyczyny insulinooporności

Co, poza ciążą, może zatem wywołać insulinooporność? Chociaż wiele osób uważa, że insulinooporność wywołują głównie inne choroby, to nie jest to zgodne z wiedzą naukową. Rzeczywiście istnieją choroby (i leki), które zmniejszają wrażliwość na insulinę. Są to jednak sytuacje bardzo rzadkie i odpowiadające za niewielki procent insulinooporności. Co ważniejsze, są to choroby ciężkie do przeoczenia – na ogół najpierw pada ich diagnoza, a dopiero podczas badań na jaw wychodzi współistniejąca insulinooporność. Do chorób wywołujących insulinooporność należą m.in. zespół Cushinga, zespół wielotorbielowatych jajników, zespół Wernera, zespół Alströma czy lipodystrofia. Poza tym istnieją również niezwykle rzadkie formy wrodzonej insulinooporności o ciężkim przebiegu (chorzy umierają najczęściej w młodym wieku).
Najczęstszą przyczyną insulinooporności jest natomiast nakładanie się na siebie trzech czynników, mianowicie:

  • Predyspozycji genetycznych
  • Nieodpowiedniego sposobu odżywiania
  • Braku ruchu.

Trzeba zauważyć, że predyspozycje genetyczne nie są chorobą i nigdy nie są jedynym czynnikiem wywołującym insulinooporność. Dopiero przy pojawieniu się kolejnego czynnika np. nieodpowiedniej diety, może dojść do rozwoju tego zaburzenia.

Insulinooporność jest niczym błędne koło i na ogół rozwija się według następującego schematu:
Błędy dietetyczne powodują nadmierne lub zbyt częste wzrosty poziomów glukozy w krwi. Organizm reaguje na nie częstymi wyrzutami insuliny. Stale wysoki poziom insuliny powoduje adaptacje komórek – przyzwyczajają się one do wysokich stężeń hormonu (przez usuwanie receptorów), i przestają adekwatnie reagować.

W tym momencie rozpoczyna się błędne koło. Nawet wysokie stężenia insuliny nie są w stanie zmusić komórek do wchłonięcia glukozy z krwi. Poziom insuliny wzrasta jeszcze bardziej, a ilość receptorów zostaje jeszcze silniej zredukowana. W efekcie po posiłku poziom glukozy utrzymuje się na wysokim poziomie. Po odpowiednio długim czasie, glukoza zostaje w końcu wchłonięta. Nadmiar insuliny powoduje jednak spadek stężenia glukozy we krwi poniżej odpowiedniego poziomu. Objawia się to m.in. zmęczeniem i atakami głodu. Hormon zmusza nas do kolejnego posiłku i koło się zatacza.

Z czasem ograniczeniu ulega również zdolność trzustki do produkcji insuliny. W tym momencie zaczyna mówić się o stanie przedcukrzycowym. Produkcja insuliny istotnie spada, co na ogół powoduje ponowne uwrażliwienie komórek na insulinę jednak problemem zaczyna być wówczas zbyt mała ilość insuliny – cukrzyca. Ostatecznie chory zmuszony jest do codziennych, podskórnych zastrzyków z insuliny. Rozwojowi cukrzycy można jednak zapobiec odpowiednio wcześnie rozwiązując problem insulinooporności. Również na etapie stanu przedcukrzycowego można skutecznie zapobiec rozwojowi cukrzycy.

About The Author